Ola i Michał parę lat temu wrócili z Londynu do rodzimego Gdańska. Zaskakując wszystkich, postanowili kupić mieszkanie w bloku z lat 70-tych. Znajomi, którzy urządzali się na nowych osiedlach nie rozumieli decyzji Oli i Michała. - Wszyscy nas przekonywali, że to szaleństwo, kupować mieszkanie w starym bloku i do tego w stanie do generalnego remontu. Ale my poczuliśmy to miejsce i uznaliśmy, że tu chcemy zamieszkać. Z naszego mieszkania na plażę idziemy 10 minut – mówią Michał. No i widok z okna mamy cudowny – dodaje Ola.
Przyjaciele, którzy jako pierwsi zobaczyli „nowe” mieszkanie Oli i Michała, byli mocno zaskoczeni jego stanem. Nieśmiertelna boazeria w przedpokoju, styropianowe lamperie i tapety, które pamiętały jeszcze czasy PRL-u. Trudno było uwierzyć, że można coś z tym zrobić i zmienić to miejsce w przytulne, nowoczesne mieszkanie. Szybko jednak okazało się, że wspólne zrywanie boazerii czy skuwanie kafelków może być dobrą zabawą dla wszystkich!
Prace remontowe i wykończeniowe trwały prawie rok. W czasie remontu pojawiały się chwile zwątpienia. Ale dzięki zaangażowaniu i wsparciu przyjaciół trwały one bardzo krótko. Po ukończeniu intensywnych prac , mieszkanie zmieniło się w nowoczesną przestrzeń zachęcającą do wspólnego spędzania czasu. W salonie Ola i Michał wykorzystali nietypową „dekorację” – dodatkowe krzesła powieszone na ścianie. Te krzesła tutaj, to na wypadek gdyby niespodziewanie wpadali znajomi – śmieje się Ola. Remont skończony. Ale dziś przed Olą i Michałem nowa nieco inna zmiana w ich życiu. W ich sypialni pojawiło się łóżeczko czekające na nowego domownika.