Najpierw siostra, później ja i mama została tu sama.

Nasza bohaterka jest matką dwóch dorosłych córek. Jedna z nich zdecydowała się przenieść za granicę, druga właśnie odebrała klucze do własnego mieszkania. Ta zmiana zainicjowała kolejne. Na pierwszy ogień poszło jej mieszkanie. Dotychczas klasyczne wystrojem i w stonowanych kolorach stanowiło idealny materiał do transformacji.

To się chyba nazywa efekt pustego gniazda

Wyprowadzka córek okazała się szansą na wkroczenie w nowy, emocjonujący etap życia. Zafascynowana stylem skandynawskim postanowiła wcielić w życie wyszukane zewsząd inspiracje. To właśnie zmiana kolorów w mieszkaniu była początkiem metamorfozy. „Biel i czerń to moje ulubione zestawienie. Do tego dochodzi jeszcze popiel. Dotychczas dotyczyło to głównie garderoby. Teraz postanowiłam przenieść te barwy do wnętrza.” – mówi Lilla. Nową kolorystykę zyskały również meble i wykonane ręcznie dodatki.

Mieszkanie zmieniło się nie do poznania

Córki Lilli są pod dużym wrażeniem zmian jakie zaszły w jej mieszkaniu. Są dumne i szczęśliwe, w końcu wszystkich zmian dokonała sama. Mieszkanie jest jasne, nowoczesne i dopieszczone w każdym detalu. Ale Lilla nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, pomysłów na kolejne zmiany jest coraz więcej. „Zmieniło się wnętrze, ale chyba jeszcze bardziej zmieniła się moja mama” – mówi jedna z córek – „Przyznam się, że czasem zazdroszczę jej tej niezwykłej energii, którą zyskała” – dodaje.