Kiedy odwiedziliśmy Magdę i Adriana w ich domu nad jeziorem, od razu zrozumieliśmy dlaczego zakochali się w tym miejscu. W porównaniu do tętniącej intensywnym życiem Warszawy, w której na co dzień pracują, ich mazurski zakątek jest prawdziwą oazą spokoju. Widzieliśmy, że to miejsce nie jest jedynie ich „drugim domem”, czuć było że to właśnie tu jest ich prawdziwy dom.
Kupiliśmy prawie stuletni, zaniedbany dom w okolicy w której jako dzieci spędzaliśmy wakacje. Włożyliśmy dużo pracy w to aby doprowadzić go do obecnego stanu… ile jeszcze musimy włożyć? Nie mówmy o tym – śmieje się Adrian, pokazując nam opasłe albumy ze zdjęciami z remontu. Wszyscy czują się tu wyjątkowo dobrze… nawet nasz „prywatny” bocian. Nie uwierzycie, ale zaczął wić tu gniazdo rok temu, dokładnie w dniu w którym urodziła się Róża, nasza córeczka.
Gdy przyjeżdżają tu z miasta (najczęściej w piątkowy wieczór), ich życie zmienia się nie do poznania. Trudno w to uwierzyć, ale twierdzą że ciężka praca jaką tu wykonują zapewnia im prawdziwy relaks. Jednego są pewni – w domu zawsze będzie coś do zrobienia. Dopiero co zbudowali niewielką drewutnię, a już planują budowę tarasu, założenie trawnika i naprawę ogrodzenia. Adrian wspomina, że rok temu zrobił licencję wędkarską, ale do tej pory tylko raz udało mu się wybrać na ryby… zawsze jest lista ważniejszych rzeczy.
Mamy wrażenie, że czas płynie tu znacznie wolniej – mówi Marta, przyjaciółka naszych Bohaterów – odwiedzamy ich tutaj zawsze kiedy mamy taką możliwość. Jesteśmy pod wrażeniem tego, co udało im się stworzyć w tak krótkim czasie. Uwielbiamy wspólnie spędzane wieczory i niekończące się rozmowy przy kominku. Nasi przyjaciele są prawdziwymi Bohaterami Domu.